niedziela, 31 lipca 2011



'Niebo jest wszędzie'- zapis przeżyć siedemnastoletniej Lennie, próbującej pozbierać się po śmierci najbliższej osoby- ukochanej siostry. Jej przemyślenia, uczucia, lęki. Jej postrzeganie świata bez Bailey.

Lennie mieszka razem z babcią Gram (hodujacą kwaity malarką) i wujkiem Bigiem (dendrologiem ze słaboscią do kobiet i trawki), którzy są dla niej ogromnym wsparciem. Jej matka odeszła rok po urodzeniu drugiej córki. Nie znając jej aktualnego poytu Lennie i bailey często 'wymyślały mamę' tworząc od nowa jej życiorys.

Śmierć dziewietnastoletniej Bailey jest dla Lennie szokiem nie do opisania. Nie potrafi normalnie funkcjonować pozbawiona swojej najlepszej przyjaciółki, będącej dla niej niedoścignionym wzorem. Podobnie do niej czuje się deskorolkowiec Toby- chłopak Bailey. Wspólna tragedia bardzo ich do siebie zbliża. Odnajdują w sobie wsparcie wplątując sie przy tym w bardzo trudne relacje, wpędzające oboje w poczucie winy.

Życie Lennie komplikuje także pojawienie się w jej życiu przystojnego i sympatycznego Joego. Łączy ich pasja do muzyki, wrodzona wrażliwosć. Tylko czy Lennie ma prawo być czszęśliwa, zakochana po śmierci siostry? Czy ma prawo przywłaszczać sobie jej marzenia?

Nie zwykłam pisać recencji, jednakże ta ksiażka mnie do tego niejako 'zmusiła'. Już bardzo dawno nie miałam w dłoniach tak mądrej książki, nie 'pustej', wywołującej wzruszenia nie poprzez tanie chwyty i wyświechatane motywy, tylko przez przedstawienie prawdziwych, niejednokrotnie skomplikowanych uczuć.
Bardz utożsamiałam się z Lennie. Przeżywałam z nią każdy dzień po śmierci Bailey. Identyfikowałam się z nią, współczułam jej, a przede wszystkim żyłam w niej przeżywajac każde ukłucie smutku, czy chwile radości.
10/10